Kaznodzieja z rynsztoka
Od dawna myśl powtarzano nam
człowieka nie tworzy jego strój
lecz co myśleć sobie mam
kiedy mężczyzna śmierdzi jak gnój.
Ten koleś ciągle piwo by pił
od świtu po zmierzch, jak jakiś zwierz.
Słuchaj, nie mam już do ciebie sił
wynoś się stąd, swoje łachy zbierz!
Z ust miotanych wyzwisk krocie
topią gościa w jego błocie.
Pod szatą przesiąkniętą od wad
ginie dusza, ginie marzeń sad.
Ja bym Rysiu rękę podał ci
za twych Kajfaszy wciąż jest żal mi.